czwartek, 27 grudnia 2012

I JUŻ PO !

ŚWIĘTA ŚWIĘTA I PO ŚWIĘTACH jak nieporównywalnie szybko w stosunku do przygotowań ,zakupów ,sprzątania ,gotowania,pieczenia i czekania zleciały .Nic nam nie zostało ja szykować kreacje na tańce:):):)U mnie na placu pod sławnym SPODKIEM jest jak co roku organizowany SYLWESTER i nawet program jak na mój gust jest fajny i dla młodych i starszych jak ja :) strasznie lubię braci GOLEC też zapowiedzieli swój występ ,no ale przecież sama w nocy tam nie polecę ,jak są u mnie w parku to biorę rower i jadę ich posłuchać ,a w towarzystwie rowera na tańce troche nie bardzo hahahahahhahaahah co prawda będzie w TV ,ale to nie to samo co na żywo ,życzę wszystkim miłego spędzenia sylwestra w towarzystwie wesołym i zabawnym bo czas i miejsce ku temu .

wtorek, 18 grudnia 2012

ŻYCZENIA NA BOŻENARODZENIE

    KOCHANI MOI ŻYCZĘ WAM ZDROWYCH POGODNYCH  I RADOSNYCH ŚWIĄT  OBY TE ŚWIĘTA PRZYNIOSŁY NAM  NIE TYLKO SPOKÓJ  DUSZY ,ALE  WIELE DOBREGO W WYNIKU SPĘDZENIA CZASU PRZY STOLE  Z RODZINĄ I ZNAJOMYMI i oczywiście żebyście i wy znaleźli coś pod choinką nie tylko dzieci :)

piątek, 14 grudnia 2012

Kto to wymyślił:(:(:(

ZGADYWANKA    :):):):):):)


A CO TO JA PRZEZ NAJBLIŻSZY TYDZIEŃ BĘDĘ ROBIĆ :):):):):):):):)   

 POZDRAWIAM WSZYSTKICH SERDECZNIE








środa, 12 grudnia 2012

30 ROCZNICA STANU WOJENNEGO





PAMIĘTAM JAK DZIŚ ,MĄŻ MNIE OBUDZIŁ I POWIEDZIAŁ CO SIĘ STAŁO ,W CAŁYM SWOIM ŻYCIU NIE BYŁAM TAK WYSTRASZONA !




    KU PAMIĘCI.

sobota, 1 grudnia 2012

Zastanawiające sytuacje


Zawsze mnie dziwi widok koło mojego kiosku ,stoją tam słupki oddzielające parking od targowiska ,właściciele wchodząc na targ zostawiają tu swoje psy i co ja widzę przez całe lata na każdym słupku innej maści piesek i te psy nic sobie nie robią ,stoją ,siedzą przybierają rożne pozycje naciągając szyje by między nogami chodzących dojrzeć te swoje które przyjdą po nie ,mogą tak czekać godzinami i nic ,ale jak tylko zbliża się właściciel jednego z nich od razu jest rwetes ,szczekanie ,rzucanie się na siebie ,nie raz poplątanie smyczy ,po lewej widać szpinak to róg mojego kiosku więc ja z tymi czworonogami jestem zaprzyjaźniona do tego stopnia że jak zaczynają wojnę  to ja tupnę nogą i cisza ,pogadam z nimi ,pogłaskam ,ciekawe ale nawet jak się zjawiają na targu to zaglądają i ciągną do mnie ,lubię zwierzaki każdej rasy :):)prze te słupki przewijają się wszystkie istniejące rasy i nie rasy:)nakręciłam filmik z tym owczarkiem w roli głównej ,ale nie chce mi się wgrać ,może w następnym poście się uda.


środa, 28 listopada 2012

POPULARNE IMIENINY

Ciekawe kto jeszcze pamięta te wróżby i zabawy w Andrzejki ,teraz to pewnie nikt już wosku na wodę nie leje 
WSZYSTKIM ANDRZEJOM 
STO LAT !!

PRZYSŁOWIA Z TEJ OKAZJI
Gdy święty Andrzej ze śniegiem przybieży, sto dni śnieg na polu leży.
Śnieg na Andrzeja dla zboża zła nadzieja.
Na świętego Andrzeja trza kożucha dobrodzieja.
Jeżeli na świętego Andrzeja wiatr i mgła, to od Bożego Narodzenia będzie sroga zima.
Gdy w Andrzeja deszcz lub słota, w grudniu drogi bez błota.
Święty Andrzej wróży szczęście i szybkie zamęście. 
Na noc św. Andrzeja dziewkom z wróżb nadzieja.
Noc Andrzeja świętego przyniesie nam narzeczonego.
Dziś cień wosku ci ukaże, co ci życie niesie w darze.
Na świętego Andrzeja błyska pannom nadzieja.
W wigiliją Jędrzeja świętego – ujrzy oblubieńca swego.
Święty Jedrzej adwent przytwierdzi.
Nie jędrusić, ale na koszule gnusić.
Której but na progu stanie - pierwsza panna na wydanie.
Na święty Jędrzej szukają baby przędzy.
Gdy Andrzej się zjawi, to i zimę postawi.
Miękko na Andrzeja, to niedobra nadzieja.
Gdy Andrzej zwiąże ziemię łyczkiem, to Katarzyna rzemyczkiem.
Kiedy na Andrzeja poleje, poprószy, cały rok nie w porę moczy, suszy.
Śnieg na Andrzeja, dla zboża zła nadzieja.

wtorek, 20 listopada 2012

Jakie te dziewczyny są zdolne :)

Ato drugi piękny komentarz ,wpisany przez HANNA,dziękuje



Rzekł raz seler do marchewki
Jestem biały ale krewki
Ty zaś chrupka no i ruda
Razem zupie będą cuda.

Chętnie zgadza się marchewka
Chociaż wcale nie jest krewka
Na selera czule zerka
I zaprasza do oberka.

Na to burak rzekł z goryczą
Patrzcie jak to sobie krzyczą
A najlepsze przecież smaki
Mają też młode buraki

Obruszyła się fasolka
To jest jakaś samowolka
Ja to przecież samo zdrowie
Każdy smakosz wam to powie

Po co kłótnie, po co zwady
Gospodyni da wam rady
Po co parskać jej przy uchu
Jak skończycie wszyscy w brzuchu.

Serdeczności Bogusiu.

poniedziałek, 19 listopada 2012

Nie mogłam sobie odmówić

TO wiersz wstawiony jako komentarz do poprzedniego postu
dziękuje Ci ZOLU:):)

Dojrzałe, kolorowe i dorodne,
w całej masie nad wyraz zgodne
jarzyny na straganie leżąc w kupie,
znajdą swe przeznaczenie w zupie.
Także zdrowiem pachnące sałatki,
podane do mięsiwa jako dodatki.
Każda skrzętna i dobra gospodyni
na targowisku swą powinność czyni.
Jędrne jarzyny wkłada do koszyka
i godnie idąc - za bramą znika.

Będzie w domu pachnieć miam obiadem.
Tej woni nie oprze się głodomór żaden.
Rodzinka wszystko z apetytem zjada
i na kanapie w sjeście się rozsiada.
Można też słodko wyciągnąć nogi,
zapaść w sen wchodząc w Morfeusza progi.

Nie ma już białego selera,
którego na półce dotknęła afera.
Nie ma już pietruszki i naći zielonej,
zawczasu przez kucharkę rozdzielonej.
Znikła też twarda głowa kapusty,
posłużyła ona do bigosowej rozpusty.
Tylko ogórek, pomidor i papryka
w salaterce z sałatką na kolację znika.
Buziaki :*))) Bogusiu.

sobota, 17 listopada 2012

Normalnie nie mam tematu :)

W takim razie parę wierszyków znanego poety :):):) pod mój gust::):):)
 "Arbuz" - Brzechwa Jan
 Z owocarni arbuz leży
 i złośliwie pestki szczerzy;
 tu przygani, tam zaczepi.
 "Już byś przestał gadać lepiej,
 zamknij buzię, arbuzie!"

 Ale arbuz jest uparty,
 dalej sobie stroi żarty
 i tak rzecze do moreli:
 "Jeszcześmy się nie widzieli,
 pani skąd jest?"
 "Jestem Serbka..."
 "Chociaż Serbka, ale cierpka!"

 Wszystkich drażnią jego drwiny,
 a on mówi do cytryny:
 "Pani skąd jest?"
 "Jestem Włoszka..."
 "Chociaż Włoszka, ale gorzka!"

 Gwałt się podniósł na wystawie:
 "To zuchwalstwo! To bezprawie!
 Zamknij buzię, arbuzie!"

 Lecz on za nic ma owoce,
 szczerzy pestki i chichoce.
 Melon dość już miał arbuza,
 krzyknął: "Głupiś! Szukasz guza!
 Będziesz miał za swoje sprawki!"
 Runął wprost na niego z szafki,
 potem stoczył go za ladę
 i tam zbił na marmoladę.

"Chrzan" - Brzechwa Jan
 Płacze chrzan na salaterce,
 aż się wszystkim kraje serce.
 "Panie chrzanie,
 niech pan przestanie!"

 Chudy seler płacze także,
 mówiąc czule: "Panie szwagrze,
 panie chrzanie,
 niech pan przestanie!"

 Rozpłakała się włoszczyzna:
 "Jak to można? Pan mężczyzna,
 panie chrzanie,
 niech pan przestanie!"

 Pochlipuje bochen chleba:
 "No, już dosyć! No, nie trzeba!
 Panie chrzanie,
 niech pan przestanie!"

 Ścierka łka nad salaterką:
 "Niechże pan nie będzie ścierką,
 panie chrzanie,
 niech pan przestanie!"

 Wszystkich żal ogarnął wielki,
 płaczą rondle i rondelki:
 "Panie chrzanie,
 niech pan przestanie!"

 A chrzan na to: "Wolne żarty,
 płaczę tak, bo jestem tarty,
 lecz mi nie żal tego stanu,
 a łzy wasze są do chrzanu!"

"Co można zrobić z ziemniaka?" - Łochocka Hanna
 A my z ziemniaka
 robimy prosiaka,
 hipopotama, królika,
 krowę :
 cztery zapałki się wtyka,
 ogon i rogi z drucika,
 oczy - jarzębinowe,
 uszy z liści jesiennych
 ozdobią głowę.
 Gotowe!

"Ćwikła" - Brzechwa Jan
 Raz buraczek nieboraczek
 zaczerwienił się jak raczek:
 "Toż gałgaństwo jest niezwykłe,
 żeby robić ze mnie ćwikłę
 i ucierać razem z chrzanem.
 Nie, to wprost jest niesłychane!"
 Na to chrzan, choć był utarty,
 z gniewu zgorzkniał nie na żarty
 i powiedział w irytacji:
 "Nie rozumiem, z jakiej racji
 jakiś burak za pięć groszy
 przy mnie tutaj się panoszy!"
 Burak swoje, a chrzan swoje,
 zaperzyli się oboje,
 nie wiadomo, kto ma rację,
 a tu czas już na kolację,
 więc przy stole goście siedli
 i do mięsa ćwikłę zjedli.
 Nie ma chrzanu ni buraka.
 Ot - i cała bajka taka.

"Daktyle" - Wawiłow Danuta
 Gdzie się podziały moje daktyle?
 Wyszedłem z domu tylko na chwilę!
 Wyszedłem z domu wracam po chwili,
 patrzę - o rety! Nie ma daktyli!

 Gdzie się podziały moje daktyle?
 Może je zjadły straszne goryle?
 Z okropnym rykiem do domu wpadły,
moje daktyle bezczelnie zjadły!

 A te goryle, gdzie się podziały?
 Czy je przepędził króliczek mały?
 Przyleciał w żółtym aeroplanie,
 sprawił gorylom potężne lanie!

 A ten króliczek? Gdzie on się schował?
 Może go w lesie spotkała krowa
 i ślub z nim wzięła, a w zeszły piątek
 sześć urodziła królokrowiątek?

 A gdzie ta krowa? Kto mi odpowie?
 Czy jest w Krakowie? Czy w Ozorkowie?
 Ponoć niedawno widziały wilki,
jak kupowała do włosów szpilki.

 Wilki? Przepraszam to były słonie!
 Jeden nie duży, w złotej koronie,
 drugi kudłaty i piegowaty,
 wciąż tylko wisiał na telefonie!

 Do kogo dzwonił? Może do kawki?
 Ale jej w głowie tylko szczypawki!
 Nie dość, że głucha i że kłamczucha,
 jeszcze ma w szkole cztery poprawki!

 Z czego? A nie wiem! Spytam łasicy,
 tej co w dżinsowej chodzi spódnicy
 i gumę żuje, i której wujek
 zawsze daktyle dla mnie kupuje!

 Więc gdzie są w końcu moje daktyle?
 Czy je straszliwe zjadły goryle?
 Małe króliczki? Czarne perliczki?
 Wilki, motylki czy krokodyle?

 A wy? Przyznajcie się moi mili -
 czyście tamtędy nie przechodzili?
 Czy to nie wasze mądre kawały,
 że te daktyle wyparowały?

 Nie?
 Więc niech każdy z was mi odpowie,
 czemu mu rośnie palma na głowie?

 "Dojrzałe owoce"
 Spadła gruszka do fartuszka
 a za gruszką dwa jabłuszka
 a śliweczka spaść nie chciała
 bo śliweczka nie dojrzała!

"Kto powie" - Czerkawska Maria
 Przez sad idzie mały Maciuś,
 Śmieje się do słonka,

 A tu pac! - czerwone jabłko
 Rzuca mu jabłonka.

 Podniósł jabłko, idzie dalej,
 A wtem obok dróżki
 Pac, pac -co to? Stara grusza
 Zrzuciła dwie gruszki.

 Podniósł Maciuś żółte gruszki,
 Bardzo jest szczęśliwy.
 Znów pac, pac, pac - trzy śliweczki
 Spadły z gęstej śliwy.

 Niesie Maciuś jabłko, śliwki,
 Gruszki, co się złocą.
 Kto z was powie Maciusiowi, ile ma owoców?

"Pomidor" - Brzechwa Jan
 Pan pomidor wlazł na tyczkę
 i przedrzeźnia ogrodniczkę.
 "Jak pan może,
 panie pomidorze?!"

 Oburzyło to fasolę:
 "A ja panu nie pozwolę!
 Jak pan może,
 panie pomidorze?!"

 Groch zzieleniał aż ze złości:
 "Że też nie wstyd jest waszmości,
 jak pan może,
 panie pomidorze?!"

 Rzepa także go zagadnie:
 "Fe! Niedobrze! Fe! Nieładnie!
 Jak pan może,
 panie pomidorze?!"

 Rozgniewały się warzywa:
 "Pan już trochę nadużywa.
 Jak pan może,
 panie pomidorze?!"

 Pan pomidor zawstydzony,
 cały zrobił się czerwony
 i spadł wprost ze swojej tyczki
 do koszyczka ogrodniczki.

"Rzepka" - Tuwim Julian
 Zasadził dziadek rzepkę w ogrodzie,
 Chodził tę rzepkę oglądać co dzień,
 Wyrosła rzepka jędrna i krzepka,
 Schrupać by rzepkę z kawałkiem chlebka!
 Więc ciągnie rzepkę dziadek niebożę,
 Ciągnie i ciągnie, wyciągnąć nie może!
 Zawołał dziadek na pomoc babcię:
 "Ja złapię rzepkę, ty za mnie złap się!"
 I biedny dziadek z babcią niebogą
 Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
 Babcia za dziadka,
 Dziadek za rzepkę,
 Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
 Przyleciał wnuczek, babci się złapał,
 Poci się, stęka, aż się zasapał!
 Wnuczek za babcię,
 Babcia za dziadka,
 Dziadek za rzepkę,
 Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
 Pocą się, sapią, stękają srogo,
 Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
 Zawołał wnuczek szczeniaczka Mruczka,
 Przyleciał Mruczek i ciągnie wnuczka!
 Mruczek za wnuczka,
 Wnuczek za babcię,
 Babcia za dziadka,
 Dziadek za rzepkę,
 Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
 Pocą się, sapią, stękają srogo,
 Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
 Na kurkę czyhał kotek w ukryciu,
 Zaszczekał Mruczek: "Pomóż nam, Kiciu!"
 Kicia za Mruczka,
 Mruczek za wnuczka,
 Wnuczek za babcię,
 Babcia za dziadka,
 Dziadek za rzepkę,
 Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
 Pocą się, sapią, stękają srogo,
 Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
 Więc woła Kicia kurkę z podwórka,
 Wnet przyleciała usłużna kurka.
 Kurka za Kicię,
 Kicia za Mruczka,
 Mruczek za wnuczka,
 Wnuczek za babcię,
 Babcia za dziadka,
 Dziadek za rzepkę,
 Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
 Pocą się, sapią, stękają srogo,
 Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
 Szła sobie gąska ścieżyną wąską,
 Krzyknęła kurka: "Chodź no tu, gąsko!"
 Gąska za kurkę,
 Kurka za Kicię,
 Kicia za Mruczka,
 Mruczek za wnuczka,
 Wnuczek za babcię,
 Babcia za dziadka,
 Dziadek za rzepkę,
 Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
 Pocą się, sapią, stękają srogo,
 Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
 Leciał wysoko bocian - długonos,
 "Fruń-że tu, boćku, do nas na pomoc!"
 Bociek za gąskę,
 Gąska za kurkę,
 Kurka za Kicię,
 Kicia za Mruczka,
 Mruczek za wnuczka,
 Wnuczek za babcię,
 Babcia za dziadka,
 Dziadek za rzepkę,
 Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
 Pocą się, sapią, stękają srogo,
 Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
 Skakała drogą zielona żabka,
 Złapała boćka - rzadka to gratka!
 Żabka za boćka,
 Bociek za gąskę,
 Gąska za kurkę,
 Kurka za Kicię,
 Kicia za Mruczka,
 Mruczek za wnuczka,
 Wnuczek za babcię,
 Babcia za dziadka,
 Dziadek za rzepkę,
 A na przyczepkę
 Kawka za żabkę,
 Bo na tę rzepkę
 Też miała chrapkę!
 Tak się zawzięli,
 Tak się nadęli,
 Że nagle rzepkę
 Trrrach!! - wyciągnęli!
 Aż wstyd powiedzieć,
 Co było dalej!
 Wszyscy na siebie
 Poupadali:
 Rzepka na dziadka,
 Dziadek na babcię,
 Babcia na wnuczka,
 Wnuczek na Mruczka,
 Mruczek na Kicię,
 Kicia na kurkę,
 Kurka na gąskę,
 Gąska na boćka,
 Bociek na żabkę,
 Żabka na kawkę
 I na ostatku kawka na trawkę.

"Sałatka" - Papuzińska Joanna
 Już się jesień rozminęła z latem.
 Przyszła pora na kolacje pstrokate.
 Synowie i córki!
 Siekajcie ogórki,
 selery i pory,
 marchew, pomidory
 w drobniusieńką kratkę.
 Zrobimy sałatkę.

"Warzywa" - Tuwim Julian
 Położyła kucharka na stole:
 kartofle,
 buraki,
 marchewkę,
 fasolę,
 kapustę,
 pietruszkę,
 selery
 i groch.
 Och!
 Zaczęły się kłótnie,
 Kłócą się okrutnie:
 Kto z nich większy,
 A kto mniejszy,
 Kto ładniejszy,
 Kto zgrabniejszy:
 kartofle?
 buraki?
 marchewka?
 fasola?
 kapusta?
 pietruszka?
 selery
 czy groch?
 Ach!
 Nakrzyczały się, że strach!
 Wzięła kucharka -
 Nożem ciach!
 Pokrajała, posiekała:
 kartofle,
 buraki,
 marchewkę,
 fasolę,
 kapustę,
 pietruszkę,
 selery
 i groch -
 I do garnka!

"Warzywa i owoce" - Janczarski Czesław
 Tu są warzywa i owoce
 promienie, słońca zamknięte
 w jabłkach, gruszkach, śliwkach,
 nawet w główkach kapusty.

 A cóż dopiero mówić o cytrynach
 i pomarańczach,
 które mają w sobie blask i gorąco
 promieni z dalekich krajów.

 Jest tu czerwień pomidorów
 i złoto na łuskach cebuli,
 spod naci spryskanej wodą
 wyglądają marchewki,
 jak pomarańczowe
 czapki krasnoludków.

 Nie sposób wszystkiego opisać.
 Proszę, przyjdźcie tu dzisiaj,
 żeby zobaczyć, co przywiózł o świecie
 zielony wóz ogrodnika.

 "Witaminowe abecadło" - Karaszewski Stanisław
 Oczy, gardło, włosy, kości
 zdrowsze są, gdy A w nich gości.
 A w marchewce, pomidorze,
 w maśle, mleku też być może.

 B - bądź bystry, zwinny, żwawy
 do nauki i zabawy!
 W drożdżach, ziarnach i orzeszkach,
 w serach, jajkach B też mieszka.

 Naturalne witaminy
 lubią chłopcy i dziewczyny.
 Bo najlepsze witaminy
 to owoce i jarzyny.

 C - to coś na przeziębienie
 i na lepsze ran gojenie.
 C: porzeczka i cytryna,
 świeży owoc i jarzyna!

 Zęby, kości lepiej rosną,
 kiedy D dostaną wiosną.
 Zjesz ją z rybą, jajkiem, mlekiem.
 Na krzywicę D jest lekiem.

 Naturalne witaminy
 lubią chłopcy i dziewczyny.
 Mleko, mięso, jajka, sery,
 w słońcu marsze i spacery.


niedziela, 4 listopada 2012

CODZIENNOŚĆ!

Minęła pora upiększania grobów ,wracamy do codzienności ,praca-dom i nic poza tym ,ani się nie obejrzymy i będziemy szykować kolejne święta ,trochę zamieszania dużo wydanych pieniędzy i znowu wrócimy do szarugi dnia codziennego ,strasznie mnie takie życie dołuje ,jak się tak zastanowić ,to lepiej się nie zastanawiać!

:):):):):):):):):)

wtorek, 30 października 2012

czekają nas dwa dni modlitwy i wspominania tych co odeszli.

Dzień Wszystkich Świętych - historia

Dzień Wszystkich Świętych jest uroczystością zorganizowaną ku czci zmarłych świętych - zarówno tych znanych, jak i nieznanych. Nie zawsze jednak tak było. Początkowo oddawano cześć jedynie zmarłym męczennikom, a robiono to 13 maja.
Jednak papież Grzegorz III w 731 roku przeniósł datę święta na 1 listopada. Powodem były prawdopodobnie problemy z wyżywieniem pielgrzymów przybywających wiosną do Rzymu. Z kolei papież Grzegorz IV wydał rozporządzenie, by dzień 1 listopada był dniem nie tylko męczenników, ale wszystkich świętych Kościoła katolickiego.




 W Polsce Dzień Zaduszny to nie tylko modlitwa za zmarłych - to także wiele koncertów, wystaw i spektakli przypominających o wielkich zmarłych artystach, poetach, aktorach. Dla większości jest to jednak okres, kiedy odwiedzamy groby naszych zmarłych bliskich i modlimy się za ich dusze.

czwartek, 18 października 2012

środa, 17 października 2012

JEZIORKO

NIEDALEKO DOMU MAM JEZIORKO widać tam jaka szybka ta jesień ,liści na drzewach tam nie ma ,wszystkie opadły i mimo ładnych dni żywego duch nie widać ,kaczki które tam są całe lato ,pewnie odleciały ,smutno ,ponuro mimo że w środku osiedla .

niedziela, 14 października 2012

piątek, 12 października 2012

SZAŁ NA ZUPE Z DYNI:)


Zupa dyniowa Zdjęcie potrawy
(Dla 6 osób)

Kategoria: Smacznie i zdrowo, Rodzaj potrawy: Zupy

Składniki:

1–1,5 kg dyni, 2 łyżki oleju Wielkopolskiego, 4 szklanki wywaru z włoszczyzny lub rosołu przygotowanego z kostki, szczypta ostrej papryki, szczypta mielonego imbiru, szczypta mielonego cynamonu, sól, 4 łyżki śmietany, 2 łyżeczki oleju z pestek dyni. Jako dodatek: grzanki z bułki, 4 łyżeczki pestek z dyni.

Przygotowanie:

Dynię obrać z grubej skórki, usunąć pestki, pozostały miąższ pokroić w kostkę, wraz z 2  łyżkami oleju Wielkopolskiego w garnku, wlać 2 - 3 łyżki wody i pod przykryciem dusić na niewielkim ogniu, aż dynia się rozgotuje.

Lekko ostudzić dynię i zmiksować na gładki krem, dodać wywar lub rosół, zagotować doprawiając solą, ostrą papryką, imbirem i cynamonem.

Do śmietany dodać odrobinę ciepłej zupy, starannie wymieszać, wlać do garnka i silnie zagrzać.

Zupę na talerzu posypać podsmażonymi na suchej patelni pestkami z dyni oraz podać osobno zrumienione także na suchej patelni grzanki z bułki.
 Wkleiłam ten przepis nie bez powodu ,u mnie w pracy zapanował szał na  zupę z dyni ,aż nie mogę uwierzyć jak coś co znam od dziecka może nagle stać się nowe i modne , kobitki prześcigają się w odnajdywaniu przepisów na tą zupę i jak zawsze wszystkie gotują to samo ,ale każda inaczej:):):):)
Moja mama kroiła wszystkie jarzyny byle jak i dynie gotowała do miękkości przecierała przez sito dodawała masła i przyprawy jak pamiętam sól,pieprz i gałkę muszkatołowa do tego grzanki na maśle z chleba ,gotowała też kompot na kwaśno z dyni ,którego do dziś nie lubię:):):)
Tyle lat mam w sprzedaży dynie ,ale w tym roku schodzi ja przyslowiowe świeże bułeczki:)

niedziela, 23 września 2012

SPACER JESIENNY

 Jak by nie było mamy Jesień,byłam dziś u siostry na urodzinach i wyciągnęłam wszystkich na spacer brzegiem jeziora w  Paprocanach,było cudownie ,słonko świeciło nawet dość ciepło ,na jeziorze ludzie zażywają sportów wodnych jak w środku lata .




Ciekawe jaka będzie ta jesień w tym roku ,trochę za wcześnie na takie zimno jakie było przez ostatnie dwa dni .Pozdrawiam wszystkich.

środa, 29 sierpnia 2012

Praca!

Jak wszyscy inni i ja twierdzę że po urlopie powinno się mieć trzy dni wolnego by odpocząć :):):)i mnie by się tak przydało ,odbębniłam dwa tygodnie wolnego i co nic pogody nie miałam ,wiele nie pozałatwiałam i zleciało ,a syn pomalował swój pokój i pojechał na dwa tygodnie na delegacje i zostałam z tym bajzlem:) sprzątam ,sprzątam i końca nie widać ha ha ha jeden pokój robił a całe mieszkanie do sprzątania ,w pracy też jest spory ruch i po tych 12 godz. mam dość mam nadzieje że na święta wystarczy jak odkurzę :):) doszłam do wniosku ze jestem niewolnicą własnego poglądu na porządek ,latam z tą ścierka ,poprawiam ,pucuje ,a i tak wiem ze nie da się tego utrzymać na dłuższą metę :)i przed świętami od nowa :)



Ciągle jeszcze można je kupić :)mam w sprzedaży wszelkiego rodzaju owoce ,jakie tylko o tej porze roku istnieją :):):pozdrawiam serdecznie wszystkich tu zaglądających

środa, 15 sierpnia 2012

WYCIECZKA:)

Wszystko co fajne szybko mija ,tak i przygotowana przez syna wycieczka już za nami ,co prawda nie dojechałam tak daleko jak planowałam ,ale jeden dzień w Łańcucie i jeden dzień w Jarosławiu ,spędziłam.Nie bardzo nam pogoda sprzyjała ,w pierwszy dzień było dość znośnie ,ale drugiego dnia trzeba było chodzić pod parasolem
i tak jestem zadowolona :):)
ŁAŃCUT!







 Ławeczka:) dwaj panowie to pomnik braci burmistrzów Łańcuta nie siadłam im na kolanach bo 2 to o 1 za dużo:):):)
To zdjęcie jest unikatowe bo mimo całkowitego zakazu fotografowania :):):):):):)

niedziela, 12 sierpnia 2012

ADRENALINA :(:(:(

Jakiś miesiąc temu znalazłam prawo jazdy i kartę magnetyczną ,jak się domyśliłam to taka jaką używa się do zamków z kodem w drzwiach ,przeczytałam adres i postanowiłam odwieść właścicielce te dokumenty .Powiedziałam o tym w pracy i w domu i wszyscy mnie ostrzegali przed osobistym odstawieniem tych dokumentów ,bo mogły być w jakimś portfelu ,a tam mogłyby być pieniądze i ktoś mógłby je zabrać a resztę rzucić na chodnik ,mnie jednak nie dawało to spokoju ,myślę sobie ,a jak komuś potrzebne do pracy ,nie wytrzymałam i pojechałam .Na miejscu nikogo nie było,zostawiłam u sąsiadki wiadomość i po godzinie przyjechała rodzinka ,tak cała rodzinka ,wdzięczności nie było końca ,tym bardziej że jak się okazało za dwa dni jechali gdzieś w ważnych sprawach,a karta do biura w pracy tez nie do odnowienia .
I dziękuję niebiosom że martwiłam się o obcych ludzi ,nie musiałam długo czekać,dzisiaj mi się to zwróciło.
Popołudniu przyjechał syn ,rozbiera się ,rozpakowuje i sięga po portfel i co ani śladu znikł ,adrenalina w nas obu sięgnęła zenitu ,ja przeszukuje bagaż ,syn do auta i bez papierów pojechał szukać w te miejsca gdzie pamiętał ze wyciągał portfel,przyjechał nie ma ,straszne co to będzie ,jeszcze przypomniał sobie że odwoził kolegę, i dawaj do niego poleciał może tam ,może w jego bagażu się zawieruszył ,ja czekam jak na szpilkach bym siedziała i dzwonek do drzwi myślałam ze się wrócił ,otwieram szeroko ,a tu do mieszkania wchodzi wielki wilczur ,pies jak słoń ,ciepło mi się zrobiło ,nogi mi się ugięły ,ale po 2m smyczy wchodzi starszy gość chyba z córką i co trzyma w ręku ?no co? portfel syna ,jak to dobrze ze wiem co tam nosi ,wyliczyłam każdy papier ,kwotę która tam była ,przed jutrzejszym wyjazdem rano o tym mówiliśmy ,to mi go oddał ,nawet nie mogłam powiadomić syna bo jak poleciał to telefon został na garderobie ,ale teraz jak to pisze to już wie i oboje jesteśmy szczęśliwi :):):):):) oczywiście podziękowałam :) mało się nie poryczałam ze szczęścia ..A MÓWIĄ ŻE ZNIECZULICA ,ŻE NIE MA JUŻ UCZCIWYCH LUDZI ,A JA WAM MÓWIĘ ŻE SĄ

środa, 8 sierpnia 2012

Mam wolne:):):)

Po całym roku pracy mam dwa tygodnie wolnego ,już zaliczyłam trzeci dzień,zrobiłam sobie rundkę po lekarzach ,jedno co załatwiłam w miarę normalnie to badania okresowe do pracy ,ale laryngologa u którego od 15 lat mam kartotekę na te moje biedne uszka muszę sobie odpuścić ,bo na kasę na ten rok już się nie załapie ,a za kasę od ręki mogę chodźby dzisiaj tylko skąd brać do laryngologa kasa,do okulisty kasa ,za badania kasa ,no ja w tym kiosku to milionów nie zarabiam ,już nigdzie nie jadę ,to i na terminy do lekarza rok poczekam ,na pocieszenie mój syn ma tydzień wolnego i postanowił zrobić mi wycieczkę ,poświeci mi dwa dni i zostawił mi prawo wyboru trasy :):):) już wybrałam :):):)
Przypomniały mi się wycieczki w szkole podstawowej hahahahahahaha i będzie podobnie :
poniedziałek :13.08
KATOWICE -PRZEMYŚL po drodze zahaczymy o Łańcut,Jarosław
wtorek 14.08
PRZEMYŚL-NOWY SĄCZ i do domu
dlaczego wybrałam taka trasę ,a nie inną to po wycieczce  ,



LUBIE GÓRY :)

czwartek, 2 sierpnia 2012

Mam ten komfort psychiczny że robie to co lubie:)




Czasami myślę że ten kiosk jest z gumy,to tylko jedna z wielu bud na targowisku a jednak towaru to u mnie chyba najwięcej ,mimo że codziennie powtarzam te same czynności od 15 lat to te ranne układanie wystawy sprawia mi przyjemność lubię jak już skończę popatrzeć na moje dzieło z pewnej odległości można powiedzieć okiem klienta i sama się swoją pracą zachwycić:):):):))::):):):)):





czwartek, 26 lipca 2012

OSY WSZĘDZIE OSY !

Jak co roku gdy są owoce letnie  zjawiają się na targu osy ,mamy nie złe zamieszanie z tego powodu ,klienci boją się podejść do towaru ,sprawdzają w workach czy aby nie ma tam osy i w sumie wiele gadania ,ale to co przeżywamy w tym roku to nie do pojęcia ,os jest tyle ze np: w skrzynce czereśniami nie widać owoców tylko osy ,które już nie gardzą niczym nawet pomidorami ,są takie sprytne ,przez małą dziurkę w skórce wkręcą się do owocu  do środka i wyjedzą wszystko tak że skórka zostaje i owoc nie zmienia kształtu ,jak klient chce sobie nałożyć łapie ,a tu balon pusty w środku ,mamy tyle ubytków jak nigdy ,co wykładam towar to staram się usunąć te uszkodzone sztuki ,ale co z tego skoro za parę minut jest tak samo ,jak ruszę jakąś skrzynką to jest ich tyle ze mnie nie widać ,nie wspomnę że i do mnie się dobrały ,dobrze że nie jestem uczulona ,a tak tylko okład z cebuli i po godz . ból znika ,ale mam koleżanki co puchną jak balon ,próbowałyśmy różnych sposobów aby je odstraszyć ,ale nic to nie daje ,może ktoś zna JAKIŚ SPOSÓB NA OSY ?????????



oto winowajczynie .


piątek, 13 lipca 2012

Węgry

Bardzo lubię te różne ławeczki w naszych miasteczkach odlewane z brązu i upamiętniające różnych sławnych ludzi to na zdjęciu to pomnik jakiegoś działacza węgierskiego na Węgrzech dostałam tą fotkę od syna jak ja tam byłam 25 lat temu to tego pomnika jeszcze nie było według mnie to teraz bardzo ciekawie przedstawiają różne postacie sama jak trafie na coś takiego to zaraz siadam :):):):)i robię sobie zdjęcie :):)

czwartek, 5 lipca 2012

JESTEM ZADOWOLONA I WZRUSZONA .

W zeszłym tygodniu podeszła do mnie w pracy pani z prośbą czy nie mogłaby przylepić na kiosku ogłoszenia ,wiem jak mój pracodawca nie lubi takich naklejek ,bo ma na prawie całym kiosku reklamy ,ale pytam co na tym ogłoszeniu jest ,a ona że zginął im piesek ,ma dwie małe córeczki które strasznie za nim rozpaczają ,już wszędzie porozwieszała te ogłoszenia ,ale jednak na targowisku więcej ludzi przechodzi ,a niech tam ,przylepiłyśmy ta kartkę i mówię że zanim szef przyjedzie to ja ściągnę ,a jutro znowu przykleję ,ale zapomniałam ,szef nie zwrócił uwagi i tak wisiała ,spytałam jak piesek zginał ,okazało się ze  byli na ogródku i któraś z dziewczynek otwarła furtkę i tyle go było widać i już go nie znaleźli ,trochę nie wierzyłam by się znalazł bo to chodliwe pieski te Yorki ,a dzisiaj w szale sprzedawania ktoś mi podsuwa pod no nie nos:) ale na wysokość oczu pieska taki słodki pyszczek wybałusza na mnie ledwo wystające z pod włosów gałki oczne i pewnie zastanawiał się co też jego pani w ten upał wyprawia i co słyszę ??:) proszę pani chcemy  pani podziękować wszyscy ,piesek mąż i dwie córeczki ,ale się wzruszyłam jeszcze teraz jest mi przyjemnie :):) okazało się ze idąc przez targ chłopak który znalazł pieska przeczytał ogłoszenie na moim kiosku i pieska odniósł do właścicielek ,mało się nie poryczałam ,no no przy okazji usłyszałam parę komplementów od klientek stojących w kolejce i mimo upału, w cieniu gdzie stałam miałam dziś 36st. ,było mi naprawdę bardzo miło, dawno nic nie sprawiło żebym tak się wzruszyła ,jednak ten świat nie jest jeszcze taki zły są ludzie o wielkich sercach ,szczerze nie wierzyłam ze go ktoś odda a raczej ze go ukradli na sprzedaż .



(ten jest z sieci )

piątek, 22 czerwca 2012

ZAMÓWIENIE


Taki kosz z owocami robiłam dziś na zamówienie
nawet nie wspomnę ile tam rodzai owoców 
zamówiła go firma ? dla swojego klienta nie na odwrót a właśnie tak mam nadzieje że nie przekraczam tajemnicy zawodowej pokazując go tu  ten róg obfitości to samej mi w głowie zawrócił :)
 już bywałam na różnych przyjęciach gdzie były ładnie podane i w różnych rodzajach owoce



ale żeby jednej osobie tyyyyyyyyyyle przecież to do zjedzenia w krótkim czasie









a niby te czasy już minęły :):):):):):):)::)):):

POZDRAWIAM SERDECZNIE :)

piątek, 15 czerwca 2012

czwartek, 7 czerwca 2012

ALE RYBA !!!!!

SZKODA ŻE ZŁOWIONA W MIEJSCU GDZIE NIE WOLNO JEJ ZABRAĆ ,TRZEBA WRZUCIĆ JĄ Z POWROTEM DO WODY ,ALE BY BYŁO JEDZONKO OCH :):):)

niedziela, 3 czerwca 2012

EURO 2012

DZISIAJ POCZYTAŁAM SOBIE NA FORUM KIBICOWSKIM SYNA WIELE ANTY KIBICOWSKICH KOMENTARZY ciekawe ze my dziwnie reagujemy na pewne wydaje się normalne wynikające z danej chwili sprawy ,człowiek to ma taką przewrotną dusze jak np: nie idzie na wybory ,ale ma pretensje do wszystkich że wybrany nie ten co trzeba i tak ze wszystkim co dotyczy własnego kraju ,jak kto nie chce po co obrażać tych co chcą JA TAM KIBICUJE I JUŻ i nie narzucam nikomu że tez musi .