niedziela, 10 marca 2013

CO JA ZROBIŁAM NIE TAK?

Mam ,a raczej miałam klientkę, starsza pani samotna dwie córki niepełnosprawne ,obie po 40- stce ,jedna jeździ do szkoły przetrwania ,tak to się chyba nazywa ,druga nie wychodzi wcale z domu ,owa pani zawsze robiła u mnie zakupy ,często opowiadała o swoim życiu ,nie mogę sobie nawet wyobrazić jak samotna kobieta  w takiej sytuacji  potrafi  normalnie żyć ,nigdy nie użala się nad losem ,wymyśla tak jak my co tu na obiad zrobić,jak przygotować święta ,na ile jeszcze starczy jej przetworów ,które robiła latem itd.Parę dni temu opowiadała że ma zmartwienie bo ta co uczęszcza do tej szkoły używa aparatu słuchowego i jej się zepsuł ,płacze całymi dniami , a załatwienie nowego potrwa trochę,sama coś o tym wiem.Nawet się nie zastanowiłam i mówię jej ,że  mam przy sobie dwa zapasowe bo sama panicznie się boje że ten w uchu może mi się zepsuć i co ja bym biedna w pracy zrobiła ,mogę jej jeden pożyczyć na czas aż załatwią nowy ,to żaden problem przekłada się wkładkę uszną ,a aparat to tylko urządzenie ,to co potem nastąpiło przeszło moje wyobrażenie ,owa pani popatrzyła na mnie bardzo srogo ,,głupio mi się zrobiło bardzo i przestała u mnie kupować,zawsze jak wchodziła na targ to już z daleka mi kiwała na dzień dobry ,teraz ja jej mówię dzień dobry ,a ona głowę w drugą stronę i jakby mnie nie widziała ,chciałam ją zaczepić i spytać o co chodzi ,ale ona nie reaguje na mnie wcale ,nic z tego nie rozumiem CO JA ZROBIŁAM złego??? przecież pragnęłam pomóc ,osobie którą podziwiam a za razem jest mi jej strasznie żal .