czwartek, 26 lipca 2012

OSY WSZĘDZIE OSY !

Jak co roku gdy są owoce letnie  zjawiają się na targu osy ,mamy nie złe zamieszanie z tego powodu ,klienci boją się podejść do towaru ,sprawdzają w workach czy aby nie ma tam osy i w sumie wiele gadania ,ale to co przeżywamy w tym roku to nie do pojęcia ,os jest tyle ze np: w skrzynce czereśniami nie widać owoców tylko osy ,które już nie gardzą niczym nawet pomidorami ,są takie sprytne ,przez małą dziurkę w skórce wkręcą się do owocu  do środka i wyjedzą wszystko tak że skórka zostaje i owoc nie zmienia kształtu ,jak klient chce sobie nałożyć łapie ,a tu balon pusty w środku ,mamy tyle ubytków jak nigdy ,co wykładam towar to staram się usunąć te uszkodzone sztuki ,ale co z tego skoro za parę minut jest tak samo ,jak ruszę jakąś skrzynką to jest ich tyle ze mnie nie widać ,nie wspomnę że i do mnie się dobrały ,dobrze że nie jestem uczulona ,a tak tylko okład z cebuli i po godz . ból znika ,ale mam koleżanki co puchną jak balon ,próbowałyśmy różnych sposobów aby je odstraszyć ,ale nic to nie daje ,może ktoś zna JAKIŚ SPOSÓB NA OSY ?????????



oto winowajczynie .


piątek, 13 lipca 2012

Węgry

Bardzo lubię te różne ławeczki w naszych miasteczkach odlewane z brązu i upamiętniające różnych sławnych ludzi to na zdjęciu to pomnik jakiegoś działacza węgierskiego na Węgrzech dostałam tą fotkę od syna jak ja tam byłam 25 lat temu to tego pomnika jeszcze nie było według mnie to teraz bardzo ciekawie przedstawiają różne postacie sama jak trafie na coś takiego to zaraz siadam :):):):)i robię sobie zdjęcie :):)

czwartek, 5 lipca 2012

JESTEM ZADOWOLONA I WZRUSZONA .

W zeszłym tygodniu podeszła do mnie w pracy pani z prośbą czy nie mogłaby przylepić na kiosku ogłoszenia ,wiem jak mój pracodawca nie lubi takich naklejek ,bo ma na prawie całym kiosku reklamy ,ale pytam co na tym ogłoszeniu jest ,a ona że zginął im piesek ,ma dwie małe córeczki które strasznie za nim rozpaczają ,już wszędzie porozwieszała te ogłoszenia ,ale jednak na targowisku więcej ludzi przechodzi ,a niech tam ,przylepiłyśmy ta kartkę i mówię że zanim szef przyjedzie to ja ściągnę ,a jutro znowu przykleję ,ale zapomniałam ,szef nie zwrócił uwagi i tak wisiała ,spytałam jak piesek zginał ,okazało się ze  byli na ogródku i któraś z dziewczynek otwarła furtkę i tyle go było widać i już go nie znaleźli ,trochę nie wierzyłam by się znalazł bo to chodliwe pieski te Yorki ,a dzisiaj w szale sprzedawania ktoś mi podsuwa pod no nie nos:) ale na wysokość oczu pieska taki słodki pyszczek wybałusza na mnie ledwo wystające z pod włosów gałki oczne i pewnie zastanawiał się co też jego pani w ten upał wyprawia i co słyszę ??:) proszę pani chcemy  pani podziękować wszyscy ,piesek mąż i dwie córeczki ,ale się wzruszyłam jeszcze teraz jest mi przyjemnie :):) okazało się ze idąc przez targ chłopak który znalazł pieska przeczytał ogłoszenie na moim kiosku i pieska odniósł do właścicielek ,mało się nie poryczałam ,no no przy okazji usłyszałam parę komplementów od klientek stojących w kolejce i mimo upału, w cieniu gdzie stałam miałam dziś 36st. ,było mi naprawdę bardzo miło, dawno nic nie sprawiło żebym tak się wzruszyła ,jednak ten świat nie jest jeszcze taki zły są ludzie o wielkich sercach ,szczerze nie wierzyłam ze go ktoś odda a raczej ze go ukradli na sprzedaż .



(ten jest z sieci )