WŁAŚNIE MINĘŁA CZWARTA ROCZNICA MOJEGO WDOWIEŃSTWA ,wybrałam się ze zniczem na cmentarz i jak zwykle chciałam posiedzieć sobie na ławce i podumać ,ale niestety ławka była zajęta i ani rusz nie chciała się zwolnić :):):):)mimo moich delikatnych próźb w postaci PSSSYT PSSSYT musialam odstać moją zadumę.
Jak się nie mylę to dwie młode sójki i wcale na mnie nie reagowały ,jeszcze tak blisko nigdy nie byłam:):):)z żadnymi ptaszkami.
Jakże pięknie...jakie piękne przeżycie...moja wrażliwa dusza , zaraz się wzruszyła, że w takim miejscu dla Ciebie tak ważny,")
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego
Jak widać i moja dusza pragnie takich widoków ,pozdrawiam serdecznie i zapraszam częściej:)
OdpowiedzUsuńHmmm... a może i one nieboszczykowi znajome, hę?:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Bardzo możliwe ,bardzo lubił natur ,wiecznie się nią zachwycał pozdrawiam
UsuńJuż4 lata, jak ten czas leci. Pamiętam. Byłam tu już z tobą
OdpowiedzUsuńPopatrz ,nawet nie wiem kiedy to zleciało ,ten czas jest okrutny/
UsuńA ja mam rano gości w postaci dwóch gołębi jak zapomnę zamknąć balkon na noc;p
OdpowiedzUsuńI u mnie ci co mają balkony miewają takich gości ,wiecznie słyszę narzekania,
UsuńA może, Bogusiu, sójkowe małżeństwo wybiera się za morze, a to wymaga głębokich przemyśleń...
OdpowiedzUsuńdziubeczki
JAK WSZYSTKO W NASZYM ŻYCIU,pozdrawiam
Usuń